forum.babia.pl

mefistofeles

Ano wybrałem se w piatek na przejażdżkę. Mialo być krótko i przyjemnie, bo w sobote chcielismy jechac gdzieś dalej. W pewnym momencie spotkaliśmy niezwykłą grupkę 3 rowerzystów. Jeden facet w wieku śrenim na Ukrainie, nastolatek na góralu z siodełkiem przy samej ramie i jeden gośc na Giancie. Ruszyliśmy razem , oni przygrzali solidnie. Nie, zebym chciał się ścigać, ale usiadłem nastolatkowi na kole, bo co se będe przemęczał, zresztą, myślałem sobie, pewnie zaraz wymięknie, bo tempo narzucił konkretne. Cóż - nie wymiękł - zrobiłem z nimi około 40 kilometrów tego dnia i efektem jest nap... kolano. Oczywiście o jeżdzenieu przez kilka dni moge zapomnieć.

Zostaje mi brać Glukozaminę i modlić się by do lipca się zaleczyło.

Mieliście takie problemy?

edit: jahod
bez przesady!

marol

Też miałem podobną akcję. Udałem się na wycieczkę z kumplem wyczynowcem, na podjeździe urwał mi się troszkę, więc postanowiłem go dojść. Podobnie jak Tobie kolano odmówiło mi posłuszeństwa ale jakoś udało mi się doprowadzić je do stanu używalności bez medykamentów.
Też mam kolanko do wymiany, teraz jak mniej jeżdże na rowerze to jest lepiej, rzepka już mi nie wypada w nocy (ehhhh... co to było za piękne uczucie hehe albo te skurcze łydki - poezja Wink

).

Antek

No to macie koledzy problem , dlatego z dobrego serca a nie dla reklamy proponuję przejść na latanie... parolotnią !

Kurs ma być w lecie na Mosornym Groniu w Zawoi .

Laughing

pozdrawiam.