Forum forum.babia.pl Strona Główna forum.babia.pl
Forum Babiogórskie- Forum strony www.babia.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[Trasy] dookoła Nieznajowej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.babia.pl Strona Główna -> Beskidy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
qbosh
Odznaka Srebrna
Odznaka Srebrna



Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Konstancin/Nieznajowa

PostWysłany: Nie 20:06, 01 Sty 2006    Temat postu: [Trasy] dookoła Nieznajowej

Nieznajowa-Radocyna-Ożenna-Wysokie-Żydowskie-Rozstajne-Nieznajowa
cz.1
Miejsce startu: Nieznajowa

Żółtym szlakiem - czyli tak naprawde drogą - idziemy w strone Radocyny. Dla tych co lubia wode źródlaną - mniaj wiecej 300 m od chałupy idąc drogą należy skręcić w lewo i przedarwszy się przez krzaki przejsc przez potok - Wisłokę. Pod dużym bukiem jest wbita w zbocze rurka metalowa z której leci woda - źródlana oczywiscie;-) ale nie o tym...
...zatem idziemy drogą - mijamy pierwszy bród - po prawej stronie 2 domki prawie ze wypoczynkowe Very Happy. To miejsce po tartaku spalonym w 73 roku. idziemy dalej i mijamy kolejno 3 brody. dochodzimy do "skrzyzowania" naszej drogi z drogą na Jasionkę - po prawej stronie kapliczka - nalezy zwrócic uwagę na rysunki na scianach;-). idziemy dalejmniej wiecej prosto - czyli nie skręcamy na Jasionke. Idąc drogą - mijamy po lewej stronie kolejno - metalowy krzyz - postawiony wspólczesnie, potem w oddali krzyż przydrożny. Mijamy droge na Wyszowatkę - tutaj radze zwrócić uwage na rów - zdarzaja sie storczyki. Jak ktos jest uważny to mniej wiecej 100m od skretu na Wyszowatkę idąc w strone Radocyny może znaleźć wodospad - tzreba pzrejsc przez łakę - a dalej to na słuch.
idziemy dalej - po lewej stronie mijamy biały murowany barak - tzw Hotel w Radocynie - miejsce spotkań przy piwie i na pierogach. Gonieni brakiem czasu wciagamy tylko słodki zapach i pędziemy prosto - w prawo odbija droga na Zdynie. Mijamy po lewej stronie drogowskaz na bazę namiotową w Radocynie a po prawej coś w rodzaju lapidarium - efekt dzialań nadlesnictwa - zwiezione z okolicy krzyże przydrożne i kapliczki. w ilosci sztuk kilku - nie pamiętam dokładnie.
...podchodzimy pod górę - cały czas idąc drogą - po jakimś czasie po lewej kończą sie drzewa i otwiera sie widok na rozlewisko. Tamy bobrowe sprawiły że dno doliny zamieniło sie w bagno Wink. mijamy kolejne kapliczki - po prawej stronie. część z nich jest wyremontowana ( bynajmniej nie chodzi o tą pomalowaną na biało i z ogrodzeniem betonowym ) tak idziemy ok 1,5 km. po lewej stronie odchodzi szlak lasów państwowych prowadzacy do jeziorka osuwiskowego - ok 500m. ok 200m dalej w prawo odbija droga w strone granicy ( ostro pod góre ). dochodzimy do tzw Górnej Radocyny mijamy murowany zniszczony budynek z napisem 1973 nad wejsciem - stara szkoła. Idziemy dalej - po prawej stronie dwa cmentarze. Wojenny - odremontwany przez koło łowieckie Dzik. Łemkowski - odremontowany siłami Grupy Kamieniarzy "Magurycz" i ks. Romana Dubeca z parafii w Gorlicach. Niestety efekt remontu psuje koszmarne betonowe ogrodzenie postawione ostatnio. Uwaga - zmienia sie kolor szlaku - żółty skręcił chwilę wcześniej w kierunku Koniecznej. My idziemy czarnym - doprowadzi nas az do granicy. Uwaga na kiepskie oznakowanie szlaku - mało drzew wiec trzeba pilnie wypatrywać oznaczeń. Tuitaj do ogladania pozostaje nam przyroda. Po lekko bagnistym terenie dochodzimy do granicy - tam szlak kończy sie.
koniec części pierwszej Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
qbosh
Odznaka Srebrna
Odznaka Srebrna



Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Konstancin/Nieznajowa

PostWysłany: Pon 10:52, 02 Sty 2006    Temat postu:

Cz.2

w poprzedniej częsci udało nam się dotzreć do granicy. Biegną nią dwa szlaki czerwony i niebieski.Jeśli skręcimy w prawo - stojąc twarzą w strone Słowacji - dojdziemy do pzrejscia granicznego w Koniecznej - ok 1 h drogi. Uwaga w końcowej czesci łatwo zgubić niebieski szlak - skręca on od granicy i najłatwiej po prostu pójść przez pole do drogi. Uwaga - na polu trafiają się storczyki. Jeżeli pojdziemy w lewo - i dziemy w strone Ożennej. Jest scieżka i zasadniczo nią należy sie poruszać. Biegnie ona raz po polskiej raz po słowackiej stronie granicy - nie należy sie tym stresować - na ewentualne pytania pograniczników odpowiadamy ze nie pzrekraczalismy granicy i idziemy po polskiej stronie. To wystarczy. Trasa jest nudna - cały czas las, jeżyny i co jakiś czas widok na słowacką stronę. Po dojsciu do przejscia w Ożennej kierujemy sie w dół - to dość ponury kawałek trasy.Aha - uwaga na strażników - potrafią być złośliwi. Nie wiem na jakim etapie są prace nad drogą - ale podejrzewam że może byc nieciekawie. Idziemy w dół po drodze mijamy po parwej stronie kapliczke - po lewej cmentarz wojenny nr. 4. Po zejsciu do wioski - przy skrzyżowaniu po prawej strażnica SG po lewej sklep. Ze skrzyżowania jeżdzi autobus w strone Krempnej i dalej do Jasła. Nie pamietam scisłych godzin ale bedzie to 3 razy dziennie w tygodniu ok 5.30 8.30 i 14.50 - dokladnosc ok 15 min i dwa razy w niedziele 7.15 i 14.50. mijamy skrzyżowanie idąc prosto mocno zniszczonym asfaltem. Uwaga zmiana szlaku z niebieskiego na zielony. Po jakimś czasie wchodzimy w las - skręcajac w lewo z asfaltu. po mniej więcej 1h podejscia dość wyraźną leśną drogą - wychodzimy na Wysokie. Swietny punkt widokowy i to zarówno na Żydowskie jak i na Rozstajne. Na Żydowskim w dole widać zabudowania dawnego PGR - aktualnie stacji badawczej AR kraków i MPN. Zaczynamy schodzić w dół. Po zejsciu na dno doliny po prawej stronie warto odnaleźć cmentarz. Teraz natepuje moment wyboru - możemy zdecydować sie na dlaszą wycieczke szlakiem zielonym i dojść do Krempnej asfaletem. Albo skręcić w lewo od asfaltu i dnem doliny udać się w strone Rozstajnego. Tu wymagana jest mapa - bez niej cieżko będzie znaleźć droge leśną którą musimy iść. Uczciwie też ostrzegam - to nie jest szlak - więc poruszać bedziemy sie nielegalnie ( teren MPN ) i ze wszystkimi mozliwymi tego konsekwencjami należy się liczyć. Ale nie o tym - do przejscia na rozstajne bedzie nam konieczne duże samozaparcie i umiejętność korzystania z mapy. Trasa mało atrakcyjna widokowo ale fajna pod wzgledem przyrodniczym. Uwaga miejscami błoto. Warto zwracać uwage na drzewa - droga leśna oznaczona jest niebieską farbą - łatwiej bedzie nam się poruszać idąc po niej. Kiedy już dotarliśmy do Rozstajnego czeka nas jeszcze przekrocznie potoku Ryjak. Przy wysokiej wodzie można isc wzdłóż niego w kieruku zgodnym z nurtem - po jakiś czasie dotrzemy do kilku domków letniskowych, przy nich jest mostek zrobiony z 2 słupów betonowych. Jeżeli jednak przekroczyliśmy potok tam gdzie do niego dotarliśmy znajdujemy się koło wypału węgla drzewnego. jeżeli pojdziemy asfaltem w lewo ok 100 m trafimy na cmentarz. natomiast idąc w prawą strone kierujemy się w strone mostu. Dla uważnych po lewej stronie asfaltu ok 40 m od drogi znajduje się studnia. Cembrowina zrobiona jest z wydrążonego pnia. Dochodzimy do mostu - tuż przed nim po prawej stronie pzrystanek PKS.
Teraz dygresja. W okresie wiosennnym i jesiennym a takze po wiekszych opadach dotarcie do chatki w nieznajowej moze byc utrudnione/niemożliwe ze względu na wysoki poziom wody w Wisłoce i Zawoi. Należy wtedy rozważyć alternatywną trase do chatki. Niezbędna jest mapa. Trasa wyglada tak - nie przechodzimy przez most tylko wchodzimy na zbocze po lewej stronie. idziemy w gore ok 40 m - az do lini lasu i UWAGA - bardzo wyrażnej drogi wchodzącej do niego. Ona ułatwi nam podróż przez las. Zasada jest prosta - staramy sie iść wzdłóż Wisłoki - kierując się jej szumem. Po drodze musimy przekroczyć jej 2 dopływy - na szczescie łatwo je przeskoczyć. Po przekroczeniu drugiego z nich i wspięciu sie na dość strome zbocze -ok 10 - 12 m - wchodzimy w jeżynisko. Kiedy się skończy zaczyna się fragment lasu jodłowego. Bardzo łatwo sie nim wędruje - tym bardziej że jest coś w rodzaju scieżki. Ów las jodłowy oznacza ze musimy kierować sie w srone wisłoki. - najlepiej na słuch. Uwaga - jest dość wysoka skarpa nad nią - lepiej nie podchodzić zbyt blisko - grozi osunieciem. Jesteśmy już niedaleko chatki - więc łątwo ją znajdziemy i po podrózy w dół po stromym i gliniastym zboczu wyjdziemy za drewutnią. Uwaga! Droga ta jest drogą alramową i ponieważ biegnie pzrez teren MPN - należy sie nią poruszać tylko w przypadkach ostatecznych.
Wracamy do naszej wycieczki. Mijamy most i za nim skrecamy w lewo. żwirowana droga doprowadzi nas do chatki - ok 2 km. Po drodze najpierw miniemy po lewej stronie biały domek letniskowy. Uwaga! własciciel to pszczelarz a jego podop[ieczne są bardzo kąsliwe. lepiej nie podchodzić po ok 1,5 km po lewej stronie w oddali widać resztki tartaku lub folusza. Natomiast po prawej zaczynają sie Kapliczki przydrożne i krzyże. dochodzimy do Baniora - miejsca gdzie stykają się Wisłoka z Zawoja. Koniec wycieczki.
Teraz o potokach - żeby dotrzeć do chatki należy przejść pzrez potoki. O ile nie stanowi to problemu przy niskiej wodzie - o tyle przy wysokiej należy tego unikać.
Jeżeli woda dochodzi do pasa - lepiej nie ryzykować tylko pójść alternatywną drogą. Banior ma glebokość ok 2 metrów przy niskiej wodzie - przy wysokiej staje się rozszalałym wirem z którego juz sie nie wypłynie. Jeżeli już ktoś sie uprze żeby pzrechodzić w bród - lepiej skierować sie w góre Zawoi - przy leśniczówce jest miejsce gdzie jest szerzej i nurt troche spokojniejszy. Z naciskiem na troche - pozatym w przypadku klopotów jest więcej miejsca na manewry zanim dotrzemy do baniora.
Kilka zasad przechodzenia przez wysoką wodę.
- idziemy w najszerszym miejscu - tam nurt najsłabszy
- w miare możliwości staramy sie iść bokiem do nurtu - stawiamy mniejszy opór wodzie
- jeżeli mamy delikatne stopy - idziemy w butach - woda toczy kamieniektóre moga nas uderzyć - łatwo wtedy stracić równowage
- plecka możliwie wysoko - kiedy nasiąknie woda zaczyna potwornie ważyć
- przydaje się kij/kijki - jako asekuracja
- W ŻADNYM WYPADKU NIE PATRZYMY W WODE! - to obezwładnia i przeraża, zwłaszcza że huk jest potworny. Wybieramy jakiś punkt na przeciwleglym brzegu i staramy sie do niego dotrzeć.
- woda znosi nas - nie uda nam sie przejść idealnie pod kątem prostym - trzeba to brać pod uwagę przy wyborze miejsca przekraczania



zabrzmiało to daramatycznie na koniec - ale spoko - wszystko dla ludzi Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum.babia.pl Strona Główna -> Beskidy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin